czwartek, 30 sierpnia 2012

Oto początek mojego końca


Spakowałam swoje rzeczy i byłam już gotowa do wyjazdu.
M; Hope bądź grzeczna... Nie dokuczaj Liamowi i proszę cie nie pakuj się w kłopoty. - Mama rzuciła mi się na szyję i męczyła swoimi obawami.
J; Po pierwsze jestem Meg! Po drugie nie jestem już małym dzieckiem a po trzecie... no dobra nie ma 3 punktu.
M; Rose uściskaj siostrę. - warknęłam mama i popchnęła siostrę w moim kierunku.
Dziewczyna podeszła do mnie posłała mi sztuczny uśmiech.
R; Dotknij tylko mojego Harrego a cie zabiję – burknęła przez zaciśnięte zęby.
J; Obiecuję ci że będzie się ze mną dobrze bawił.- oznajmiłam z uśmiechem.- A i jeszcze jedno. Dotknij choć klamki mojego pokoju a wylądujesz na intensywnej terapii.
R: Mamo ona mi grozi!- jęknęła.
J: Ostrzegam tylko.

Po długim i nudnym locie byłam już w Londynie. Z lotniska odebrał mnie ochroniarz Liama i zawiózł do wielkiego domu w którym mam aktualnie mieszkać. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam na dzwonku.'"Oto początek mojego końca" mruknęłam pod nosem.Otworzył mi blondyn zajadający się kanapką.
Ja: Cześć – posłałam chłopakowi zalotny uśmiech
N: Mogę w czymś pomóc ?
Ja: Tak masz dwie opcje albo podzielisz się ze mną kanapka albo wpuścisz mnie do środka która wybierasz?
N: Wchodź … - oznajmił bez zastanowienia.
Weszłam do środka ciągnąc za sobą walizki. Chłopak posadził mnie na kanapie i usiadł naprzeciwko .
Ja: To jak będzie z tą kanapką poczęstujesz mnie?
N: Przykro mi nie dziele się jedzeniem.
Ja: Szkoda..A ja się nie przedstawiłam...Jestem Margaret ale mów mi Meg...
N: Hej Meg...Jestem Niall.- oznajmił słodko się uśmiechając. Pomimo jego uśmiechu widziałam że jest dosyć zdezorientowany cała tą sytuacją.
Ty: Miło mi cię poznać...- kolejny raz posłałaś chłopakowi uśmiech.
N: To ja może zawołam chłopaków.... - oznajmił speszony blondyn i wybiegł na schody.
Chłopaki mamy gościa” krzyczał lecz jakoś nie przekonał ich by wyszli ze swoich pokoi.
To dziewczyna” dodał a po chwili zbiegła na dół cała czwórka.
N:Chłopaki to jest Meg....- przedstawił mnie Niall
LI:Co Ty tu robisz?
N: Ty ja znasz?
LI: Tak niestety to moja kuzynka...
Ja: Dzięki Liam też cie kocham..- Syknęłam
Chłopaki przyglądali nam się z dziwnymi minami.
LI: Miałaś dopiero przyjechać za tydzień.
Ja: No widocznie tak się za mną stęskniłeś ze nie zauważyłeś że tydzień już minął. Więc jestem. Czekają mnie długie 2 miesiące męczarni....z tobą.
LI:Nawzajem...- sykną.
Ja: To co będziemy tu tak stać czy przedstawisz mi swoich przystojnych kolegów? - zapytałam
LI: To jest Harry, Louis, Niall I Zayn
Przywitałam się z każdym z nich a potem Louis zaprowadził mnie do pokoju w którym będę spała przez najbliższy czas. Rozpakowałam się do szafki która stała w tym pokoju ale nie koniecznie wszystkie ciuchy mi się tam zmieściły. Musiałam coś wykombinować, bo nie mogłam zostawić ubrań na środku pokoju. Pozostałą część upchnęłam w szafie Zayna. Chłopak nawet nie zauważył że ma w szafie o kilka par spodni więcej, parę bluz, koszulek i sukienek.
H: Łazienkę będziesz dzieliła ze mną i Zaynem – oznajmił chłopak oprowadzając mnie po domu.
Ja: Macie taki wielki dom i tylko 2 łazienki? Zapytałam oburzona
H: To nie do mnie pretensje...Krzycz na tego kto projektował ten dom – jękną urażony
Ja: Ja nie krzyczę tylko okazuję emocje, a poza tym nie bądź taka baba, która o wszystko się obraża.- poklepałam go po plecach i poszłam do kuchni. Oczywiście zastałam tam Nialla zajadającego się kawałkiem pizzy.
Ja: Niall może poczęstujesz gościa pizzą?
N: Ale został tylko jeden kawałek a ja jetem głodny – jękną
Ja: No wiesz ja tez jestem głodna.... leciałam samolotem 5 godzin....
Z: Z Wolverhampton leci się godzinę...- poprawił mnie Malik
Ja: Ciiiii.. próbuje wysępić od niego ten kawałek pizzy a ty mi przeszkadzasz.- Burknęłam.
Z: Nieie lepiej zamówić nową,świeżą a nie taka która leżała w lodówce już 2 dni? - zapytał Mulat dzwoniąc po pizzę.
Po jakimś czasie dostawca przywiózł nam pizzę. Zasiadłam z Zaynem na kanapie,chłopak włączył jakiś film i w ciszy konsumowaliśmy kawałek po kawałku.
N: Mogę trochę?- zapytał Niall z mina szczeniaczka
Z: Nie ty już swoją część zjadłeś.
N: Ale to było dawno, znowu jestem głodny
Z: To zrób se grzanki- sykną Malik bijąc chłopaka po palcach.
N; Nie to nie – burkną- Chłopaki jedziemy do Nandos? - krzykną z kuchni.
Po chwili Liam,Lou i Hazza zeszli na dół i szykowali się do wyjścia.
H: Wy nie jedziecie- Zapytał oburzony Harry
Ja: Nie my już mamy zaplanowany wieczór
Z: Tak dokładnie.....Pizza, Film. A potem grzecznie spać hehe – zaśmiał się Mulat pakując do ust kolejny kawałek pizzy
LI: Tylko grzecznie mi tu....Nie mam zamiaru tłumaczyć się potem twoim rodzicom.- warkną Liam wychodząc z domu.
Ja: Bla bla bla...Będę się musiał tłumaczyć bla bal bla- przedrzeźniałam kuzyna
Z:Dlaczego ty go tak nie lubisz. Przecież Liam to spoko gość i naprawdę dobry przyjaciel
Ja:Tak może w stosunku do was jest spoko, ale do mnie nie. Traktuje mnie jak osobę gorszą od siebie. Zawsze tak było i to się raczej już nie zmieni.
Wyobraź sobie że jedyną miłą rzeczą jaką on dla mnie zrobił było wyciągnięcie mnie ze studni w która mnie sam wrzucił.
Z: Liam wrzucił cie do studni? Ten Liam?
Ja: No tak ja byłam wtedy mała...no i wepchną mnie tam.
Z; Nie wiedziałem że Payne taki jest.
Ja: Oj Zayn bo ty jeszcze wielu rzeczy o nim nie wiesz.
Z: Na przykład jakich?
Ja: Nie mogę ci tak wszystkiego od razu opowiedzieć.
Bo za dużo tego, a poza tym wolała bym porozmawiać o czymś ciekawszym a nie o moim idealnym kuzynie.
Z: No więc o czym chcesz pogadać?
Ja: Opowiedz mi coś o sobie, Praktycznie cię nie znam.- Oznajmiłam.
Gadałam tak z Malikiem do późna. O czym? O wszystkim. O Moim dzieciństwie z Liamem. O mnie, i o życiu jakie teraz prowadzę. Zayn opowiedział mi tez o sobie kilka rzeczy.
Z: A tak w ogóle to po co przyjechałaś do kuzyna którego tak nie trawisz?
Ja: Bo moi rodzice mnie zmusili. Twierdzą że Przy nim wyjdę na dobrą drogę.
Z: A czy twoja mama wie że Liam mieszka z 4 przyjaciółmi?
Ja: Tak a co?
Z: Ja bym swojej 16 letniej córki nie puścił samej do domu w którym będzie mieszkać z 4 nieobliczalnymi chłopakami i kuzynem.- Zaśmiał się chłopak
Ja: No i zrozum tu moich rodziców...Ale tak czy tak będę musiała użerać się z Liamem przez całe wakacje. Tyle szczęście że wy tez tu mieszkacie inaczej chyba bym oszalała.
Z: No widzisz jakie to szczęście że masz nas...
Ja: Spokojnie znam was dopiero od kilku godzin.. jeszcze nie wiem czy to takie szczęście...No dobra nie chcę cie tu zostawiać samego ale pójdę już spać. Jestem zmęczona. To do jutra. - wstałam i poszłam do pokoju. Wyjęłam z szafy piżamę i poszłam do łazienki się umyć. Po kilku minutach leżałam już w łóżku, przeglądając jeszcze twittera. Nagle w drzwiach pojawił się Zayn z wielkim uśmiechem na twarzy.
Ja: A co ty tu jeszcze robisz – Zapytałam zmieszana
Z: A wpuścisz mnie? - zapytał z miną a la kot ze Shreka
JA: to zależny co masz tam z tyłu – pokazałam palcem na jego ręce w których coś trzymał.
Z: Oreo...
Ja; To wchodź....- oznajmiłam uradowana i poklepałam miejsce na łóżku obok siebie. Malik wgramolił mi się pod kołdrę robiąc zadowoloną minę.
Ja;Nie zapraszałam cie pod kołdrę tylko na łóżko a to znaczna różnica – powiedziałam udając urażona
Z; Ale mi zimno będzie...a poza tym mam OREOOOO znaczą podśpiewywać.
Ja: No dobra jak już jesteś to siedź.
I znowu siedzieliśmy kilka godzin gadając i przeglądając różne stronki na necie.
H: A co wy tu robicie? - zapytał zdezorientowany Harry wchodząc do pokoju.
-Nic – oznajmiliśmy jednogłośnie
H: O stary nie chcesz żeby to Liam zobaczył....
LI: Czego mam nie zobaczyć? - zapytał wchodząc do pokoju – Meg, Zayn co... wy.... tu.... powiedziałem że ma być grzecznie....Zayn wyłaź natychmiast a ty powinnaś się w wstydzić.
Ja: Liam nie wiem czego tys się w tym Nandos nawdychał ale jest z tobą źle..
LI: Ze mną jest źle.?...to...
Ja;Tak z tobą jest źle - przerwałam mu.
Z; Liam wyluzuj trochę...- oznajmił wychodząc z pokoju.
Wszyscy w mozolnym tempie opuścili mój pokój i udali się do łóżek. Im bardziej myślałam o tym jak Liam histeryzował gdy zobaczył że Zayn leży u mnie w łóżku tym bardziej uświadamiałam sobie jak to musiało wyglądać. Ale przecież nic nie było. Nawet nie chciał bym żeby było. Malik to fajny gość ale nie w moim typie.

Na początek..


Hej jestem Hope, ale nie lubię swojego imienia. Zmieniłam je gdy miałam 13 lat i od tego czasu jestem Margaret lub po prostu Meg. . Mieszkam sobie w spokojnym miasteczku Wolverhampton z rodzicami i siostrą Rose.. 2 lata temu gdybym powiedziała że mam na nazwisko Payne pewnie nie zrobiło by to większego wrażenia na was. Ale niestety mój „ Kochany” kuzyn Liam postanowił ze pójdzie do X- Factora i zniszczy tym całe moje życie. I to jest kolejny powód dla którego nie lobię swojego kuzyna. Jakoś nigdy go nie lubiłam. Zawsze był ode mnie lepszy, starszy, mądrzejszy, ładniejszy i fajniej śpiewał. W dzieciństwie strasznie sobie dokuczaliśmy przez co teraz mamy o sobie jak najgorsze zdanie.
W roku szkolnym wpadłam w niezłe tarapaty i konflikty z policją co sprawiło że rodzice wysłali mnie na całe wakacje do Liama na tzw. oczyszczenie. Pomimo moich krzyków i wyraźnego sprzeciwu rodzice się uparli.
Moja rodzicielka uzgodniła wszystko z mamą Liama i Bez problemu mogę spędzić całe wakacje z Liamem.
Swoja droga ciekawe jak on zareagował na tą wiadomość. Pewnie dostał wścieklizny i wrzeszczał ze nie chce mnie w swoim domu. Też bym tak zareagowała gdybym się dowiedziała że On przyjedzie do mnie. Tak czy siak to będzie istna męczarnia.