Spakowałam
swoje rzeczy i byłam już gotowa do wyjazdu.
M;
Hope bądź grzeczna... Nie dokuczaj Liamowi i proszę cie nie pakuj
się w kłopoty. - Mama rzuciła mi się na szyję i męczyła swoimi
obawami.
J;
Po pierwsze jestem Meg! Po drugie nie jestem już małym dzieckiem a
po trzecie... no dobra nie ma 3 punktu.
M;
Rose uściskaj siostrę. - warknęłam mama i popchnęła siostrę w
moim kierunku.
Dziewczyna
podeszła do mnie posłała mi sztuczny uśmiech.
R;
Dotknij tylko mojego Harrego a cie zabiję – burknęła przez
zaciśnięte zęby.
J;
Obiecuję ci że będzie się ze mną dobrze bawił.- oznajmiłam z
uśmiechem.- A i jeszcze jedno. Dotknij choć klamki mojego pokoju a
wylądujesz na intensywnej terapii.
R:
Mamo ona mi grozi!- jęknęła.
J:
Ostrzegam tylko.
Po
długim i nudnym locie byłam już w Londynie. Z lotniska odebrał
mnie ochroniarz Liama i zawiózł do wielkiego domu w którym mam
aktualnie mieszkać. Podeszłam do drzwi i
zadzwoniłam na dzwonku.'"Oto początek mojego końca" mruknęłam pod nosem.Otworzył mi blondyn zajadający się
kanapką.
Ja:
Cześć – posłałam chłopakowi zalotny uśmiech
N:
Mogę w czymś pomóc ?
Ja:
Tak masz dwie opcje albo podzielisz się ze mną kanapka albo
wpuścisz mnie do środka która wybierasz?
N:
Wchodź … - oznajmił bez zastanowienia.
Weszłam
do środka ciągnąc za sobą walizki. Chłopak posadził mnie na
kanapie i usiadł naprzeciwko .
Ja:
To jak będzie z tą kanapką poczęstujesz mnie?
N:
Przykro mi nie dziele się jedzeniem.
Ja:
Szkoda..A ja się nie przedstawiłam...Jestem Margaret ale mów mi
Meg...
N:
Hej Meg...Jestem Niall.- oznajmił słodko się uśmiechając. Pomimo
jego uśmiechu widziałam że jest dosyć zdezorientowany cała tą
sytuacją.
Ty:
Miło mi cię poznać...- kolejny raz posłałaś chłopakowi
uśmiech.
N:
To ja może zawołam chłopaków.... - oznajmił speszony blondyn i
wybiegł na schody.
„Chłopaki
mamy gościa” krzyczał lecz jakoś nie przekonał ich by wyszli ze
swoich pokoi.
„ To
dziewczyna” dodał a po chwili zbiegła na dół cała czwórka.
N:Chłopaki
to jest Meg....- przedstawił mnie Niall
LI:Co
Ty tu robisz?
N:
Ty ja znasz?
LI:
Tak niestety to moja kuzynka...
Ja:
Dzięki Liam też cie kocham..- Syknęłam
Chłopaki
przyglądali nam się z dziwnymi minami.
LI:
Miałaś dopiero przyjechać za tydzień.
Ja:
No widocznie tak się za mną stęskniłeś ze nie zauważyłeś że
tydzień już minął. Więc jestem. Czekają mnie długie 2
miesiące męczarni....z tobą.
LI:Nawzajem...-
sykną.
Ja:
To co będziemy tu tak stać czy przedstawisz mi swoich przystojnych
kolegów? - zapytałam
LI:
To jest Harry, Louis, Niall I Zayn
Przywitałam
się z każdym z nich a potem Louis zaprowadził mnie do pokoju w
którym będę spała przez najbliższy czas. Rozpakowałam się do
szafki która stała w tym pokoju ale nie koniecznie wszystkie ciuchy
mi się tam zmieściły. Musiałam coś wykombinować,
bo nie mogłam zostawić ubrań na środku pokoju. Pozostałą część
upchnęłam w szafie Zayna. Chłopak nawet nie zauważył że ma w
szafie o kilka par spodni więcej, parę bluz, koszulek i sukienek.
H: Łazienkę będziesz dzieliła ze
mną i Zaynem – oznajmił chłopak oprowadzając mnie po domu.
Ja: Macie taki wielki dom i tylko 2
łazienki? Zapytałam oburzona
H: To nie do mnie pretensje...Krzycz na
tego kto projektował ten dom – jękną urażony
Ja: Ja nie krzyczę tylko okazuję
emocje, a poza tym nie bądź taka baba, która o wszystko się
obraża.- poklepałam go po plecach i poszłam do kuchni. Oczywiście
zastałam tam Nialla zajadającego się kawałkiem pizzy.
Ja: Niall
może poczęstujesz gościa pizzą?
N:
Ale został tylko jeden kawałek a ja jetem głodny – jękną
Ja:
No wiesz ja tez jestem głodna.... leciałam samolotem 5 godzin....
Z:
Z Wolverhampton leci się godzinę...- poprawił mnie Malik
Ja:
Ciiiii.. próbuje wysępić od niego ten kawałek pizzy a ty mi
przeszkadzasz.- Burknęłam.
Z:
Nieie lepiej zamówić nową,świeżą a nie taka która leżała w
lodówce już 2 dni? - zapytał Mulat dzwoniąc po pizzę.
Po
jakimś czasie dostawca przywiózł nam pizzę. Zasiadłam z Zaynem
na kanapie,chłopak włączył jakiś film i w ciszy konsumowaliśmy
kawałek po kawałku.
N:
Mogę trochę?- zapytał Niall z mina szczeniaczka
Z:
Nie ty już swoją część zjadłeś.
N:
Ale to było dawno, znowu jestem głodny
Z:
To zrób se grzanki- sykną Malik bijąc chłopaka po palcach.
N;
Nie to nie – burkną- Chłopaki jedziemy do Nandos? - krzykną z
kuchni.
Po
chwili Liam,Lou i Hazza zeszli na dół i szykowali się do wyjścia.
H:
Wy nie jedziecie- Zapytał oburzony Harry
Ja:
Nie my już mamy zaplanowany wieczór
Z:
Tak dokładnie.....Pizza, Film. A potem grzecznie spać hehe –
zaśmiał się Mulat pakując do ust kolejny kawałek pizzy
LI:
Tylko grzecznie mi tu....Nie mam zamiaru tłumaczyć się potem twoim
rodzicom.- warkną Liam wychodząc z domu.
Ja:
Bla bla bla...Będę się musiał tłumaczyć bla bal bla-
przedrzeźniałam kuzyna
Z:Dlaczego
ty go tak nie lubisz. Przecież Liam to spoko gość i naprawdę
dobry przyjaciel
Ja:Tak
może w stosunku do was jest spoko, ale do mnie nie. Traktuje mnie
jak osobę gorszą od siebie. Zawsze tak było i to się raczej już
nie zmieni.
Wyobraź
sobie że jedyną miłą rzeczą jaką on dla mnie zrobił było
wyciągnięcie mnie ze studni w która mnie sam wrzucił.
Z:
Liam wrzucił cie do studni? Ten Liam?
Ja:
No tak ja byłam wtedy mała...no i wepchną mnie tam.
Z;
Nie wiedziałem że Payne taki jest.
Ja:
Oj Zayn bo ty jeszcze wielu rzeczy o nim nie wiesz.
Z:
Na przykład jakich?
Ja:
Nie mogę ci tak wszystkiego od razu opowiedzieć.
Bo
za dużo tego, a poza tym wolała bym porozmawiać o czymś
ciekawszym a nie o moim idealnym kuzynie.
Z:
No więc o czym chcesz pogadać?
Ja:
Opowiedz mi coś o sobie, Praktycznie cię nie znam.- Oznajmiłam.
Gadałam
tak z Malikiem do późna. O czym? O wszystkim. O Moim dzieciństwie
z Liamem. O mnie, i o życiu jakie teraz prowadzę. Zayn opowiedział
mi tez o sobie kilka rzeczy.
Z:
A tak w ogóle to po co przyjechałaś do kuzyna którego tak nie
trawisz?
Ja:
Bo moi rodzice mnie zmusili. Twierdzą że Przy nim wyjdę na dobrą
drogę.
Z:
A czy twoja mama wie że Liam mieszka z 4 przyjaciółmi?
Ja:
Tak a co?
Z:
Ja bym swojej 16 letniej córki nie puścił samej do domu w którym
będzie mieszkać z 4 nieobliczalnymi chłopakami i kuzynem.- Zaśmiał
się chłopak
Ja:
No i zrozum tu moich rodziców...Ale tak czy tak będę musiała
użerać się z Liamem przez całe wakacje. Tyle szczęście że wy
tez tu mieszkacie inaczej chyba bym oszalała.
Z:
No widzisz jakie to szczęście że masz nas...
Ja:
Spokojnie znam was dopiero od kilku godzin.. jeszcze nie wiem czy to
takie szczęście...No dobra nie chcę cie tu zostawiać samego ale
pójdę już spać. Jestem zmęczona. To do jutra. - wstałam i
poszłam do pokoju. Wyjęłam z szafy piżamę i poszłam do
łazienki się umyć. Po kilku minutach leżałam już w łóżku,
przeglądając jeszcze twittera. Nagle w drzwiach pojawił się Zayn
z wielkim uśmiechem na twarzy.
Ja:
A co ty tu jeszcze robisz – Zapytałam zmieszana
Z:
A wpuścisz mnie? - zapytał z miną a la kot ze Shreka
JA:
to zależny co masz tam z tyłu – pokazałam palcem na jego ręce w
których coś trzymał.
Z:
Oreo...
Ja;
To wchodź....- oznajmiłam uradowana i poklepałam miejsce na łóżku
obok siebie. Malik wgramolił mi się pod kołdrę robiąc zadowoloną
minę.
Ja;Nie
zapraszałam cie pod kołdrę tylko na łóżko a to znaczna różnica
– powiedziałam udając urażona
Z;
Ale mi zimno będzie...a poza tym mam OREOOOO znaczą podśpiewywać.
Ja:
No dobra jak już jesteś to siedź.
I
znowu siedzieliśmy kilka godzin gadając i przeglądając różne
stronki na necie.
H:
A co wy tu robicie? - zapytał zdezorientowany Harry wchodząc do
pokoju.
-Nic
– oznajmiliśmy jednogłośnie
H:
O stary nie chcesz żeby to Liam zobaczył....
LI:
Czego mam nie zobaczyć? - zapytał wchodząc do pokoju – Meg, Zayn
co... wy.... tu.... powiedziałem że ma być grzecznie....Zayn wyłaź
natychmiast a ty powinnaś się w wstydzić.
Ja:
Liam nie wiem czego tys się w tym Nandos nawdychał ale jest z tobą
źle..
LI:
Ze mną jest źle.?...to...
Ja;Tak
z tobą jest źle - przerwałam mu.
Z;
Liam wyluzuj trochę...- oznajmił wychodząc z pokoju.
Wszyscy
w mozolnym tempie opuścili mój pokój i udali się do łóżek. Im
bardziej myślałam o tym jak Liam histeryzował gdy zobaczył że
Zayn leży u mnie w łóżku tym bardziej uświadamiałam sobie jak
to musiało wyglądać. Ale przecież nic nie było. Nawet nie chciał
bym żeby było. Malik to fajny gość ale nie w moim typie.